Przemyślenia na mój temat, które mam z tyłu głowy
- za każdym przedsięwzięciem stoi myśl: jeśli nie robię
po to, żeby się dobrze bawić, nawet gdy będzie to okupione
lekką dawką nerwów, to nie ma sensu go robić.
- ograniczenia mogą być dobre, bo stymulują moją wyobraźnię
i dyscyplinę. To znaczy, że np. nie trzeba być cały czas
online i pod telefonem...
- jak mam za dużo możliwości i brak ograniczeń, to nie
jestem produktywny, tylko się rozleniwiam
- fajnie jest żyć minimalistycznie i spać na karimacie
dmuchanej w pustym pokoju.
- nie pożyczam więcej niż dwa razy dopoki ktoś mi nie odda.
- pracę na kontrakcie można mieć bez studiów/matury/innych
fałszywych certyfikatów. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać
i jak zagadać, no i mieć fach!
- CV to wizytówka. Musi być pisane pod konkretną ofertę i
podmiot, często trzeba będzie jego strukturę pisać też od
zera w zależności od stanowiska. I w CV wcale nie musi
się znajdować zdjęcie!
- jeśli online są niepochlebne komentarze wobec mnie, to
robię sobie przerwę na głęboki oddech i albo nie odpisuję
albo odpiszę, żeby załagodzić sytuację - w zależności czy to
prowokacja czy coś innego.
- staram się w odpowiadającym też dojrzeć jego/jej punkt
widzenia - być może mimo wszystko nie trolluje, tylko czegoś
nie wie i można to wyjaśnić (np. ludzie z rodziny
Debianowej nie będą wiedzieć o rejestracjach w RHEL)
- niemniej jednak mogę wyrażać swoje poglądy w sposób
kontrowersyjny i żeby szokować (momentami też żeby się
wygłupiać: np. teksty typu "To nie jest prawdziwy
kapitalizm!")
- gdy mam coś zaplanowane na daną godzinę, docieram co
najmniej 15 minut wcześniej, a lepiej mieć w zależności od
zadania jeszcze większe okno czasowe w razie np. czegoś bym
zapomniał i musiał się wracać
- przykładam dużą uwagę, aby pracować bez internetu i bez
telefonu. Laptop to co innego. Laptop powinien być moim
domyślnym narzędziem pracy.
- nie podłączam się do hotspotów, jeśli nie ma takiej
potrzeby i mogę pracować offline. Nie wiadomo w końcu, co i
kto tam siedzi.
- im więcej backupów tym lepiej, ale należy je robić
rozsądnie i żeby bez hasła nie dało się przez niepowołanych
odzyskać. Trochę rozsądku, jeśli ma na pendrive coś
wrażliwego wylądować - żeby się on nie zgubił albo lepiej w
postaci zaszyfrowanego archiwum wrzucić.
- organizuję sobie czas tak, że mi jest wygodnie z danym
narzędziem - w moim przypadku są to karteczki samoprzylepne
i inne kartki pod ręką
- trzymam dyscyplinę zgodnie z planem dnia roboczego, który
mam zapisany na karteczce.
- jeśli musi być nudno przez pewien czas, to z dobrą muzyką
wszystko robi się lepsze, nawet wspinaczka po wysokiej
drabinie ;)
- to wyżej dotyczy też sytuacji, kiedy przez kilka lat
słucha się tej samej składanki/utworu
- no i w słuchawkach sporo wkurzających dźwięków można
stłumić (np. jak się siedzi tuż przy klaksonie pociągu) +
ludzie raczej się nie będą dopytywać o pierdoły, bo widzą,
że nie mam ochoty na rozmowę
- jak w życiu dzieje się dobrze czy źle, to można patrzeć na
to jak na sytuację bohatera gry czy coś i nie dość, że się
odizolować, to może jakoś barwnie przedstawiać. Np. jakbym
sam grę projektował i wydarzenia pod nią. Można przeszłość
przedstawiać na barwny sposób.
- jeśli mój ulubiony utwór występuje w jakiejś dla mnie
hańbiącej sytuacji jak na weselu, to odizolowuję się od niej
i udaję, że nie miała miejsca. Żyję z nim w moim własnym
świecie tylko.
- nie jest hipokryzją okazywanie poglądów przeciwnych do
tych, które ma się w sercu, jeśli jest się niewolnym,
prześladowanym. To jest tylko narzędzie, a prawda zawsze
pozostanie prawdą.
- nie zaszkodzi na własną rękę zarchiwizować czegoś, co
się podoba, bo łatwo może zniknąć, a nie jest prawdą, że
"w Internecie nic nie ginie" - wręcz przeciwnie.
Powrót na stronę główną